Jeśli podoba Ci się coś z tego bloga, lub chcesz mieć coś, co mogę zrobić dla Ciebie, napisz: paniszydelko@gmail.com

piątek, 25 lipca 2014

Misio raz!

Udało mi się dokończyć dzisiaj misia.
Testowałam schemat, który pochodzi z bloga domzakoncemswiata.blogspot.com. Schemat jest fajnie, czytelnie rozpisany, trochę poprawek, zdjęć i będzie bosko- dla każdego :)

Miś ma ok 22 cm, robiłam go szydełkiem 3,5 mm włóczką Barisienne Bergere de France, kolor Dolmen. Wypełnienie- włókna poliestrowe.

Myślę, że córka, która zaczęła już swoje wakacje u dziadków, gdy wróci, bardzo polubi Misia. A ja chcę dla niego zrobić kilku kuzynów, mam nadzieję, że praca będzie mi iść szybko :)

Zdjęć mój nowy maskotek miał wiele, więc można go obejrzeć w każdym świetle.
Miś oglądał wczoraj zawody Red Bull Air Race:



 



Zaraz po zrobieniu Miś miał sesję domową- na poniższym zdjęciu widać wyszyty uśmiech :)




środa, 23 lipca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie, cz. IX

   Udało się! Środowy cykl z wpisem w środę :)

Skończyłam książkę Bator, ale żeby być zachwyconą... wciąga, owszem, czasami śmieszy, częściej jednak jest po prostu trudna. I to nie jest to miasto, które znam... Hmm, nie chcę pani Bator obrażać, ale jeśli miała takie wspomnienia po swoim rodzinnym mieście, to była po prostu nieszczęśliwym człowiekiem. Tak czy inaczej, warto przynajmniej spróbować ugryźć "Ciemno, prawie noc" bo jest taka... zupełnie inna. Proza, zagadki, tajemnice, ale sporo poetyckiej duszy też się poczuje.

Obecnie zaczęłam kryminał, który bardzo spodobał się mojemu mężowi- "Umarli tańczą" Piotra Głuchowskiego. Zaczyna się ciekawie- dziennikarz dostaje list od kobiety, której rodzice dawno temu zostali zamordowani... następnie ich ciała zniknęły, dokumenty też. Mama innej kobiety nosiła to samo nazwisko... i z nią też się to samo stało! Plus bardzo dziwny pan zza wschodniej granicy.

Na szydełku mam misia z bloga domzakoncemswiata do testowania, a na zdjęciu- jego nóżkę :)

piątek, 18 lipca 2014

Wakacyjnie

Byliśmy w prawdziwym raju na obrzeżach Wdeckiego Parku Krajobrazowego.  Nasi gospodarze, znajomi, włożyli masę pracy w odnowienie starego drewnianego domu i utrzymanie jego otoczenia, więc samą przyjemnością było przebywanie tam. Pływaliśmy i w basenie na podwórku, i w dwóch cudnych jeziorach. Jeździliśmy na rowerach, a z Mężem mieliśmy dwugodzinną "randkę" na rowerze wodnym, przy czym deszcz nam lunął gdy byliśmy na samym środku Zalewu Żurskiego. W obie noce mieliśmy ognisko, gadaliśmy po późna, no cuuuudownie było :)

Zrobiłam tylko saszetkę i kolejne malutkie serduszko, dla zaciekawionej koleżanki naszej gospodyni. Myślę, że 180 takowych mam już na koncie ;)

Polecam te okolice, Tleń, Osie, to świetna baza wypadowa na zwiedzanie (Kwidzyn, Grudziądz, Tuchola) i na aktywne spędzanie wolnego czasu. Cudne lasy, piękne, czyste jeziora, fajna infrastruktura. No i na spędzanie całych dni na świeżym powietrzu, jak my :)

domek:

zachwycające wnętrze kościoła w Osiu

fotka z wyprawy rowerowej- pierwsza duża wyprawa córki :)

czwartek, 17 lipca 2014

Woreczek- saszetka

to maleństwo zostało we Wdeckim Parku Krajobrazowym, który odwiedzaliśmy przez ostatnie magiczne 3 dni :)

Wysokość ok 10 cm, średnica- ok 4,5-5 cm. Włóczka- YarnArt Jeans ecru, szydełko 3 mm.





Czy następny woreczek zrobić dłuższy? Chyba tak...

Wspólne dzierganie i czytanie, cz. VIII

Jak zawsze, spóźniona dołączam do zabawy we wspólne dzierganie i czytanie ;)

Wróciłam z cudownego miejsca i z nowym zapałem wzięłam się do pracy. Dzisiaj do książki, którą skończę na pewno, bo jest wciągająca, dorzucam bransoletki ze Zpagetti. Dawno chciałam zrobić takie z każdego koloru jaki mam w domu, czas się za to wziąć :)
Wszystkie robię metodą zamotki, więc na palcach, ale zaraz będę wracać do szydełka, długo nie wytrzymam :)

niedziela, 13 lipca 2014

Koszyk tricolor- moje cudeńko :)

Sama sobie wymyśliłam co zrobię dla naszej wakacyjnej gospodyni. Tak sobie wymyśliłam, że mam ochotę natychmiast zrobić drugi taki dla siebie! Zestawienie kolorów jest świetne, z tych wszystkich zdjęć kolorystyka najbliższa rzeczywistej jest na ostatnim zdjęciu.
 
Zaczęło się mniej więcej tak (kot polubił koszyk szybciej niż ja, ma chłopak gust i intuicję!):
 
 
Na końcu wyszedł trójkolorowy koszyk- wiaderko (sama się tak śmieję), u podstawy średnica to ok 21 cm, na górze- 33 cm. Wysokość całości, bez rączek to ok 24 cm. Tak widać powyżej, robiłam szydełkiem metalowym, 10 mm. Wciąż wierna jestem Zpagetti Hoooked, tym razem żaden kolor mnie nie zawiódł różnicą w grubości nici lub innymi "atrakcjami" więc dziergało się bardzo fajnie.
 
Koszyk tworzony był z myślą o salonie gospodyni, w którym są zielone elementy, mógłby służyć jako kosz na gazety, na przydasie, jako osłona doniczki...


 
...ale zawsze można złapać za rączki i mieć torebkę :)
 

Jak się podoba? Proszę o konkretne opinie, bo ja chyba nie jestem obiektywna!

 
 
 
PS. W tym koszyku nowe uchwyty, takich jeszcze nie było. Troszkę odstają z zarysu koszyka. Podobają się Mężowi, mi zresztą też, zaraz stworzy mi się katalog możliwych do udziergania uchwytów ;).
 
 

piątek, 11 lipca 2014

Dzierganie w miejscu publicznym, cz I

Dziergam tyle i mam takiego fioła, że dziergam wszędzie. Autobus, tramwaj, przystanek, pociąg, mieszkania rodziców, teściów, plaża, samochód (nie ja prowadzę :)). Mąż robi mi od okazji do okazji zdjęcia, które mogę pokazać tutaj.
 
Miejsce pierwsze- Nabrzeże w Gdyni, właściwie to po prostu Skwer Kościuszki.
Przedmiot zbrodni- jedno z wielu moich serduszek :)

czwartek, 10 lipca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie, cz. VII + recenzje szydełek ;)

   Nawiązując do cyklu cotygodniowego, w którym tak nieregularnie uczestniczę, to u mnie w tym tygodniu totalny misz- masz dzierganiowy. Chociaż co do książki jestem wierna, mam zamiar ją skończyć.
 
Oto zdjęcie środowe- książka "Ciemno, prawie noc" o której pisałam już wcześniej. 1/4 za mną i wciąga mnie coraz bardziej!
Do tego lekturą dodatkową jest nowy numer "Mollie potrafi" i tutorial na misia. Miś w oryginale jest tęczowy, u mnie- ciemnobrązowy. Na pewno będzie się różnił od oryginału, bo albo powtórzę robienie brzuszka (kończynek jeszcze nie robiłam więc nie wiem co z nimi), albo sama dojdę, jak go robić, bo mi się ilość oczek w okrążeniach nie zgadza ergo w schemacie są jakieś błędy.
 
Przy okazji szydełek- dzisiaj, poza dwoma nowymi motkami Zpagetti (jasnozielonym i pastelowożółtym) sprawiłam sobie szydełko Clover 3,5 mm. Do kompletu ze sfotografowanym 3 mm :) Bardzo fajnie mi się pracowało Cloverem przy serduszkach, i doszłam do wniosku, że nie ma co szaleć z kosmicznym, ale trochę narzucającym styl trzymania Addi, tylko powiększać kolekcję. Poza metalowym prostym zestawem kilku szydełek, od miesiąca mam też 12tkę firmy Prym, ale mam chyba większą radość z robienia "grubo" metalową 10tką niż Prymem... 
 
Z trzech kolorów Zpagetti tworzę koszyk dla naszej wakacyjnej gospodyni. Także muszę się śpieszyć, bo już w poniedziałek rano jedziemy do pięknej chatynki w Bory Tucholskie i do tego czasu koszyk musi być gotowy.
Na tapecie także poncho dla córki- uaktualniam jego zdjęcie, bez przekłamanych kolorów i ostre :) Obiecuję sobie robić dwa rządki dziennie, co pozwoli mi zamknąć całość w przeciągu miesiąca (tak sądzę!).
Do tego saszetka z kremowego Jeansu... :) Tak naprawdę jest jeszcze sowa i torebka dla mnie, aaaale to może jakiś inny tydzień z czytaniem ;) 
 

 

Serduszkowe zlecenie skończone!

Obiecuję sobie, że już nigdy nie wezmę na siebie tak wielkiego zlecenia z tak ścisłym zakresem czasowym... Ciekawa jestem, ile wytrwam :)
 
Udało się! Co prawda trzy czy cztery ostatnie noce zarywałam do 1.30-2.00, zgłaszając się jednocześnie do pracy na ok 8.00, ale serduszka dotarły i w sobotę zostały wręczone gościom :)
Poniżej 142 ze 170 sztuk- pierwsza partia, która została wydana młodym. Pozostałe które dorobiłam poleciały do nich kurierem :)


miały być wyjątkowe, więc są- każde serduszko jest inne :)
 
Mam narobić takich po trochę z każdego koloru, moja Sis chce mieć takie serduszka na choince :)

wtorek, 8 lipca 2014

Wspólne dzierganie i czytanie, cz VI

Jakość zdjęcia straszna, przepraszam :( A na nim poncho dla córki (z małą rozpiską wykonania) i książka o rodzinnych stronach mojego męża, "Ciemno, prawie noc" Joanny Bator, laureat Nike 2013. Zapowiada się superciekawie :)

Poncho robione wg mojego pomysłu, pełna improwizacja, więc prute już cztery razy, teraz już powinno być OK. Włóczka Nako Baby Joyful blue melange, szydełko nr 4. Ogólnie pomysł wykonania to naprzemiennie: rządek półsłupków wkłuwanych pod tylną nitkę i rządek: trzy słupki zebrane górą, dwa oczka łańcuszka.



W czwartek od rana będziemy już w domu naszym nadmorskim i będę dodawać zdjęcia z aparatu, nie z telefonu, więc będzie coś widać :) Pozdrawiam!

Woreczek na słuchawki

   W mojej torebce jest stały bałagan. Żeby móc spokojnie dziergać, szydełko, nożyczki i włóczkę noszę w woreczku strunowym z Ikei. Klucze do domu, kartę dostępu do pracy i pen- drive mam zawieszone na smyczkach, żeby łatwo było je w torbie znaleźć (albo nosić na szyi, nie licząc kluczy :)). Sprawcą największego zamieszania pomiędzy elementami na smyczach są słuchawki do telefonu. Tak więc w wolnej chwili, podczas urlopu, udziergałam sobie woreczek do przechowywania ich.
Włóczka- resztka YarnArt Jeans ecru z robienia serduszek (zrobiłam wszystkie, udało się!) i Nako Baby Blue Melange. Muszę przyznać że uwielbiam Jeans, jest supermiła i nitki nie rozdzielają się tak, jak w tej drugiej włóczce. Jak tylko wrócę do domu wracam do mojego Zpagetti (i Spagetti, mam też koralowy motek, będę porównywać), chwilowo jednak zajmuję się ponchem dla córeczki z Nako Baby i kolejną saszetką, już całą ecru, z Jeansu. Pozdrawiam "z urlopu"!



"koszyczkowym" zwyczajem woreczek ma zaznaczone dno: