Jeśli podoba Ci się coś z tego bloga, lub chcesz mieć coś, co mogę zrobić dla Ciebie, napisz: paniszydelko@gmail.com

środa, 9 marca 2016

Wspólne dzierganie i czytanie

Wracam. Działam :)

Na szydełku taki czarny pan inspirowany pewnym znanym filmem. Zamówienie było takie, że wiedziałam, że żaden tutorial nie wchodzi w grę. To sobie go zaprojektuję :) Może nawet wezmę pana Vadera na warsztat i rozpiszę wzór? :)

W ręce książka z tzw. "ambitnych", czyli ani kryminał, ani sensacja, ani obyczaj (Picoult, właściwie tylko jej książki obyczajowe czytam). Niedawno pisałam o konkursie inspirowanym tą książką Kapuścińskiego "Busz po polsku" i wzięłam się za nią, z ciekawości. Ech... książka bardzo krótka (to 21 reportaży), ale idzie mi topornie niestety. Dawkuję sobie więc kolejne strony, mam nadzieję, że jednak doczytam tą książkę do końca :)

poniedziałek, 7 marca 2016

Po dłuuugiej przerwie... jesteśmy we czwórkę :)

Synek urodził się 11 listopada i rozświetla nasze życie :)

Przedstawiam go wraz z kocykiem i koszem, który dla niego wydziergałam- kosz wciąż służy, a niedługo miną 4 miesiące!

Dwudniowy synek i jego kocyk- widzicie maleńką rączkę?

Czterodniowy kawaler po badaniu

Pierwszy dzień w domu, pierwsza noc w koszu

Synek na zdjęciu poniżej ma niecałe 2 miesiące (trochę nam wyłysiał z przodu :))

Jeszcze się mieści w koszu, ale już niedługo... :)


Od porodu zrobiłam już kilka rzeczy, postaram się szybko to pokazać (wreszcie :))

piątek, 6 listopada 2015

Gruszkowe zasłonki

   Ostatnimi tygodniami stale coś poprawiamy w pokoju naszej córki.

Nareszcie ma normalne krzesło do nauki przy biurku,
wymieniliśmy jej górne oświetlenie,
dotarły naklejki na ścianę, które zachwyciły nie tylko naszą pannę (zamówione na aliexpress.com... za ok 8 zł)
... oraz oczywiście, nie mogło się obyć bez czegoś zrobionego własnoręcznie ;) Zabrałam firanki i zasłonki rodem z lat '90 i z ikeowskiego materiału w gruszki uszyłam proste zasłonki. Niestety nie wpadłam na to, żeby zrobić porządne zdjęcie, z porządnym oświetleniem, kiedy pomiędzy tymi zasłonkami za oknem idealnie żółcił się klon... A widok był obłędny!

Tak więc pokazuję nieudolne fotki zasłonek, żeby pamiętać, że w ogóle je uszyłam :)

motyw przewodni

Zasłonki z założenia miały sięgać do podłogi

 Większa powierzchnia ściany, z motywem głównym naklejki :) Na korkowej tablicy poza zdjęciami rodzinnymi jest portret idolki córki, Marii Skłodowskiej-Curie (tak, tak... ciekawe czy ta fascynacja przerodzi się w pójście w ślady mamy- ja skończyłam studia na Wydziale Chemicznym na Politechnice :))

Z tej samej tkaniny zrobiłam też pościel dla lalki Hani, ale... to pokażę kiedyś indziej :)

poniedziałek, 2 listopada 2015

Stuart Minionek

   Ten tutorial jest boski, ten projekt jest boski, jestem z siebie zadowolona :D

   Minionek powstał na zamówienie, koniecznie musiał być z gitarą, to jest :) 

   Użyłam pięć włóczek: żółtą i niebieską YarnArt Jeans, białą i popielatą BonBon Ince i czarną Bergere de France Ideale. Do tego żółty kordonek, czarna mulina, dwa kolory filcu i nici... Materiałożerne toto, ale wydaje mi się, że efekt jest wart zachodu. Teraz idzie do małego fana Stuarta (a dokładniej: minionka z gitarą!), a ja sama mam dwa inne szydełkowe zamówienia i robię jeszcze organizer na szafkę obok kosza naszego syna (który wciąż się nie urodził...)

  Zabawka jest bardzo fotogeniczna, stąd ta niedorzeczna ilość zdjęć








tutorial autorstwa Judit Guillen (sam Stu, bez gitarki)

piątek, 23 października 2015

Dzieło (dla) życia

    W tym tygodniu skończyłam (niemal rzutem na taśmę, bo już nawet fałszywy alarm zaliczyliśmy) kosz mojżeszowy dla naszego synka. Powoli goją się zgrubienia na palcach po tym dziele, mogę się pochwalić :) 

   Kosz powstał z 7 motków bawełnianego miętowego sznura bawełnianego (z rdzeniem) i małej ilości Zpagetti (chciałam dodać troszkę wysokości i dodałam trzy rządki z bawełny... moim zdaniem kosz zyskał wizualnie dzięki temu). Zaczęłam w połowie sierpnia, we wrześniu właściwie nie dziergałam go, skończyłam około 20 października... Powiedzmy, że dziergałam go miesiąc. 

  Wymiary, które moim zdaniem dają sporo przestrzeni dla noworodka: 74 cm długości, 39 cm szerokości na dole (i chyba 43 cm na górze), prawie 23 cm wysokości (bez rączek). Kosz niedługo dostanie wewnętrzne usztywnienie dna z płyty PCV, obecnie stoi  na szafce przy naszym łóżku i tu będzie raczej stał, ale fajna jest perspektywa przeniesienia łóżeczka gdziekolwiek nam pasuje. Jest ekologiczny, wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju :D

   Każdy półsłupek, często wymęczony- robiłam całość szydełkiem 7 mm- dawał mi sporo satysfakcji. Pierwsze łóżeczko naszego małego życia :) Mamy nadzieję, że spełni swoje zadanie i przyda się na pierwsze tygodnie, albo i miesiące, życia Synka. Już się nie możemy małego doczekać :)  

     Nie blokowałam kosza jakoś specjalnie- lekko spryskałam kosz wodą i włożyłam do niego książki i kołdry na kilka godzin. Gdybym się uparła, miała więcej sił i chęci, pewnie boczne ścianki stałyby jak od linijki. Ale... czy to właśnie o to mi chodziło? Chyba nie...











Chyba biorę pod uwagę możliwość wykonania takich koszy na zamówienie, ale to już chyba nie dla większości osób korzystających z własnoręcznie robionych rzeczy w naszym kraju... raczej dla prawdziwych wybrańców :) 

poniedziałek, 21 września 2015

Drobiazg dla przyjaciółki...

... czyli wyczekiwany (przeze mnie) powrót do taśmy bawełnianej. Ale zaraz będzie tego więcej :) 

Dwa koszyczki do łazienki, wykończone niebieską YarnArt Jeans. Ot, drobiazg. Dla jednej z tych osób w życiu, bez których na dłuższą metę nie da się żyć. Dzięki, że jesteś :) 

Tylko zdjęcie słabiuśkie, bo robiłam dość szybko, i dosłownie już w aucie cyknęłam fotkę na pamiątkę. 

poniedziałek, 7 września 2015

Udziergi dla Synka- koc, otulacz i... work in progress :)

Skończyłam jeszcze w sierpniu, zblokowałam... i będzie czekał na przełom października i listopada :)

Ostatecznie ów wyrób ma 62x82 cm, zużyłam 3 motki (niemal w całości, zostały jakieś reszteczki) Mili z Włóczek Warmii. Mam nadzieję że będzie synkowi pasował :)


Gdzieś tam jeszcze wydziergałam z włóczki "wodoodpornej" otulacz do pieluch wielorazowych. Mam zamiar go jeszcze doszyć rzepy i zalanolinować całość, żeby otulacz nie przeciekał na 100%.

zdjęcia zrobione jeszcze przed pochowaniem nitek :)



A tak tworzy się dno kosza mojżeszowego dla synka. Robię go z miętowego bawełnianego sznurka z rdzeniem. Sznurek ma 5 mm, a dziergam szydełkiem 7 mm, żeby ciasno było :) Dno jest już prawie całe, teraz dorzucić jeszcze ze dwa okrążenia, a potem półsłupkami reliefowymi skierować całość w górę... Roboty może być do porodu :) 


Troszeczkę też dziergam na zamówienie- dwa miśki i Minionek :)
Mam nadzieję, że teraz będę aktualizować bardziej regularnie- zaczęłam ósmy miesiąc ciąży, więc zaczyna się nam śpieszyć :)