Jeśli podoba Ci się coś z tego bloga, lub chcesz mieć coś, co mogę zrobić dla Ciebie, napisz: paniszydelko@gmail.com

środa, 10 czerwca 2015

Wspólne dzierganie i czytanie... po dłuższej przerwie :)

   Minęły 3 miesiące od wiadomości o ciąży, i chyba dwa miesiące od ostatniego wpisu... Tak jak wspominałam, wena mnie opuściła dokumentnie, i dopiero w ostatnich dniach coś się w tej kwestii ruszyło. Oczywiście, muszą się tworzyć rzeczy dla małego nowego członka rodziny :)


     Na szydełku (nr 6): kocyk dla naszego synka (tak, tak, najpewniej będzie to synek :D), z trzech kolorów włóczki Mila, z Włóczki Warmii. Kolory są bardzo sympatyczne, i uniwersalne... Jakby nie było, naszym marzeniem jest, żeby do Córki i obecnie rosnącego w brzuszku synka za jakiś czas dołączyło jeszcze jedno maleństwo. A że wózek już mamy, od wczoraj, i jest to wózek groszkowy :) to ten zielonkawy kolor będzie ładnie do niego nawiązywał.
    Założenie mam takie, że zrobię te 4 rządki dziennie (czyli jeden pasek). Liczę na regularność, a nie na ilość, może tym razem się uda... A na swoją obronę dodam, że kocyk nie jest taki nierówny, to wina opadnięcia części z książki na podłoże ;)
 
   Odwiedziłam bibliotekę i zaopatrzyłam się w całą baterię książek- w poniedziałek zostałam wysłana na zwolnienie lekarskie, a po południu tego dnia wyszłam do drugiego lekarza... godzinę wcześniej. Poskutkowało to podjechaniem do biblioteki i nabraniu cudeniek na dwie karty biblioteczne :)
    Na zdjęciu to co ruszyłam- "Chustka" Joanny Sałygi- czytam i mam wrażenie, że można płakać i śmiać się jednocześnie przy tej książce. Okropna jest świadomość, że Chustki już nie ma... Lektura obowiązkowa żeby docenić każdy dzień swojego życia.
    "Córka Robrojka" Małgorzaty Musierowicz to kolejny powrót- bo uwielbiam Jeżycjadę, tą książkę, a z okazji "wakacji", tych dosłownych i tych w przenośni, oraz tego, że w ciąży wolałabym wprowadzić inne tematy niż kryminały, to Bella do mnie wróciła :)
    Do słuchania przy krzątaniu się po domu mam "Grę o tron" Georga R.R. Martina- uwielbiam serial, chciałam się wziąć już dawno za książkę, ale ciężko ją dorwać- więc zatrudniłam audiobook. Ostatnia książka do słuchania w moim wykonaniu była wysłuchana we wrześniu 2013...  Ale teraz chętnie wrócę do tego. Podoba mi się ta książka- tylko uwaga, to jeden tom, a to ponad 31 godzin nagrań [sic!]...
 
 
A w kwietniu zrobiłam (tylko i wyłącznie) małemu ślimaczka...
Jak widać, zielenie się mnie trzymają... :)
 

czwartek, 9 kwietnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie prosto z łóżka

   Gdy walczy się z dziewiarską niemocą, trzeba łapać się za wszystko, co tylko człowieka zainteresuje. A ciężarnej, z bólami, nudnościami, z katarem, chrypą i kaszlem, dużo rzeczy nie zachwyca... 

Po świętach zostałam przez panią doktor nastraszona i wysłana na karne 1,5 tygodnia normalnego L-4, bo "z wirusami w ciąży nie ma żartów". To prawda, więc bardzo pokornie wpakowałam się pod koc i kołdrę. I zaczęłam rozmyślać- co by tu zrobić? 
Niedawno zakupiłam jeden motek tęczowej Alize Cotton Gold dla zaspokojenia własnego włóczkoholizmu. Myślałam, myślałam, i wymysliłam, że podstawa do kocyka w takich kolorach będzie świetna. Ale nie można takiej włoczki w takim razie przerabiać rzędami! Dwie- trzy próby przerabiania spiralnie do formy kwadratu i wniosek- co babcine kwadraty, to babcine kwadraty :) Efekt- bardzo mi się podoba już. Myślałam na początku, że zrobię tyle kocyka, ile wystarczy tego jednego motka, a teraz sama nie wiem- może jeszcze dokupię?

Czytam wciąż Nesbo, bo z czytaniem taka sama niemoc jak z dzierganiem ;) Już chce tą książkę skończyć, bo wiem, że jest ekranizacja, której jestem bardzo ciekawa :) Intryga jest świetna! I książka ma 200 stron a nie pół tysiąca, dla zachęty co poniektórych :)



A Ziarenko obejrzeliśmy sobie w piątek, miało ok 1,5 centymetra i bardzo silne serduszko :) Tak więc z nadzieją idziemy do przodu.

wtorek, 31 marca 2015

Rzutem na taśmę- czapeczka fasolka dla Fasolki

Chciałam się jeszcze załapać na marcowe wydanie zabawy u Korespondentki Wojennej :)
 
Marzec był jednym z najpiękniejszych i najtrudniejszych zarazem miesięcy w naszym życiu. Moim osobiście- tym bardziej :) Ale idzie ku lepszemu!
 
Z tej okazji, dającej nadzieję, wczoraj usiadłam i wydziergałam mikroskopijną czapeczkę typu "beanie" dla Ziarenka, jak roboczo nazywamy nasze drugie dzieciątko. Maleństwo ma urodzić się planowo w  połowie listopada, dlatego wykorzystanie ciepłej i milutkiej Sirdar Faroe jak najbardziej pasuje do oczekiwanej wtedy aury :)
 
Czapeczka ma 13-14 cm wysokości i według wszystkich tabel taka wysokość wystarczy, żeby noworodek mógł taką nosić. Chwilowo mi pasuje na krasnoludki, albo na naszego kota :P
 
Dużo zdjęć, jak na tak mikroskopijną sprawę, ale po pierwsze- melanże są trudne do uchwycenia, a przepiękne, a po drugie- no cóż, to pierwsza rzecz, jaką wydziergałam z myślą o Ziarenku :)
 
 
Aby uzyskać odpowiednie proporcje posiłkowałam się wzorem Newborn Apple Hat tylko zamiast ostatniego rzędu z półsłupków nawijanych zrobiłam półsłupki wbijane w tylne oczko. Wzór jest śliczny, może kiedyś zrobię prawidłową formę z ogonkiem, kto wie? 
 
Czapeczka jest moją marcową w wyzwaniu 12 czapek w 12 miesięcy.
 

 

środa, 11 marca 2015

Wspólne dzierganie i czytanie, życiowe przewroty i mały marazm

   Na razie marzec "dziergalniczo" uznaję za kompletną porażkę!
 
V-aurora wciąż ma króciutkie rękawki.
Czarny szalik który zaczęłam na prośbę męża w ostatni dzień lutego, obecnie ma około pół metra :/
Serwetka na poniższym zdjęciu osiągnęła takie rozmiary w zeszłym tygodniu i nie ma ani półsłupka więcej.
Przy okazji kilka dresowych czapek wciąż czeka na aplikacje, do których przyszycia nie mogę się zmusić.
 
MARAZM! Muszę z tym szybko walczyć...
Ale to wszystko może mieć swoją przyczynę. Właściwie w przeciągu dwóch dni (a jak ktoś się uprze, to czterech) nasze życie wywróciło się totalnie do góry nogami, i to raczej pozytywnie... Ale może o tym później, mam czas :)
 
Książka się zmieniła. "Człowiek nietoperz" skończony (ufff, czytanie jej trwało zdecydowanie za długo, ale ogólnie: książka fajna. Nie da rady się wszystkiego domyślić nawet w połowie książki, choć właśnie w połowie jest trochę filozofowania którego nienawidzę), do torebki wsadzam "Łowcę głów", a w domu ruszyłam "Trzeci klucz" wszystko Nesbo. Ta ostatnia trafiła mi się w prezencie od mojej kochanej M. i muszę przyznać, ma najbardziej wciągający początek z wszystkich trzech :)



Jedyne, co zrobiłam w tym miesiącu na razie, to czerwone dłuższe a'la tutu dla mojej córki, na imprezkę z okazji jej 9. urodzin. Urządziliśmy ją w Ratuszu Głównego Miasta w Gdańsku, i bardzo wszyscy byliśmy z tego wyboru zadowoleni :)


Mam nadzieję, że uda mi się pokazać więcej... niedługo. :)

środa, 25 lutego 2015

Wspólne czytanie i dzierganie

Nadrabiam zaległości w środowej zabawie z Maknetą, choć tak naprawdę niewiele mogę pokazać. Wszystko to samo co 3 tygodnie temu :)
 
Książka idzie powoli, ale do przodu, zagadka kryminalna jest ciekawa wreszcie! Oczywiście główny bohater nie może być normalny, bez tego chyba nie da się zrobić kryminału ostatnio (no dobra, u Lackberg bohaterowie są normalni i fajni, reszta skandynawskich bohaterów jest mniej lub bardziej porąbana :)) ale mu kibicuję, żeby się pozbierał i żeby już normalny był. Przyjaciółka kupiła mi już inny tom Nesbo więc tym bardziej chcę przeczytać tą :)
 
Na drutach wciąż V-Aurora, na powiedzmy- ukończeniu. Zostały rękawy. Nie za bardzo wiem jak to zrobić- do końca testu zostały 4 dni, czy robić do tego czasu, czy zakończyć tymczasowo, zablokować, sprawdzić wymiary i potem dziergać dalej. Ten sweter to dla mnie kamień milowy i niesamowita szkoła. Termin to świetna motywacja do takiej nauki :) Na zawsze będę dozgonnie wdzięczna Asji za możliwość uczestniczenia w tym teście i mam nadzieję, że kiedyś zasłużę na udział w kolejnym :)
Z racji moich niechlubnych 157 cm wzrostu sweterek jest krótszy, i ma krótszy ściągacz (mi w ogóle się tu ściągacz nie podoba, moim zdaniem powinna być jakaś malutka listewka albo i-cord).
 
Kolor sweterka jest bardzo trudny do złapania, bo to bardzo intensywna czerwień, z malutką domieszką maliny, boska, ale nielubiąca się z aparatem..
 
 
 

czwartek, 5 lutego 2015

Wspólne dzierganie- testowanie i czytanie

   Chciałam wyzwania.
   Koniecznie chciałam dziergać z Asją.
   Można powiedzieć, że wybrałam się z motyką na słońce, bo przecież ledwo co zaczęłam robić na drutach... Ale się zawzięłam. I chciałam. I udało mi się! Testuję V- Aurorę, sweterek z dużym dekoltem Asi. Mam nadzieję, że uda mi się go skończyć w wyznaczonym czasie... Bo apetyt mam duży, tylko czasu jakby mniej :)
Niestety nie ustrzegłam się błędów, cieszę się, że jest ich coraz mniej, jestem uważniejsza i coraz więcej się uczę.
Dziergam moimi nowiuśkimi Addi 3,5mm (80cm), włóczka to soczysta czerwona Nako Ninni Bebe.

Zdjęcie z weekendu :)


Czytam pierwszą część serii o Harrym Hole, norweskim policjancie- "Człowiek nietoperz". Akcja dzieje się w Australii i bardzo dużo można się o tej Australii dowiedzieć (i to jest fajne!). Moja poprzednia książka została przeze mnie wymęczona- "Biel Helsinek" na koniec tak epatował wszystkim co niefajne, że ja wysiadłam. Zero poznawania Finlandii, więc też przestało mi się podobać...
 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Komin, dres, czerń

Tytuł posta kojarzy mi się od razu z rodzinnym miastem mojego męża i kawałem, dotyczącym jednej z jego dzielnic. W mieście tym, w pewnej niecieszącej się dużym bezpieczeństwem dzielnicy, bardzo sprawnie działa koksownia. Jeśli ktoś kojarzy takie przybytki, to wie, że kominy koksowni, przynajmniej co poniektóre, nie wydzielają dymu, tylko płomień :)
No więc, niektórzy o tej dzielnicy mówią "wioska olimpijska"- bo płonie tam wieczny ogień, a ludzie chodzą w dresach :P
 
Ot, taka mała dygresja dla dresu, komina i czerni (od tego węgla oczywiście :P). A okazja do takiego wpisu jest przyjemna- czarny komin z cienkiej dresów, dwustronny. Już powinien dolatywać do właścicielki :)
 
Podoba mi się to, że z każdą uszytą rzeczą widzę pewne postępy- bardziej równe zszycie, mniej poprawek, mniejszy zapas materiału :)
Niestety wciąż nie mam okazji robić porządnych zdjęć w dziennym świetle w tygodniu, więc efekt jest niemal przejaskrawiony, ale zapewniam- to bardzo czarna czerń.