Udało się! Dzisiaj jadą do Warszawy, we wtorek- do Sudanu Południowego.
Ja chyba jestem specjalistką od hurtowych zamówień :)
A tak ekipa wyglądała podczas robienia:
Kończę Głuchowskiego i zaraz zabieram się za Cobena- dostałam na urodziny od ekipy z pracy :)
Co teraz robię? Do świąt muszę zrobić minimum 3 duże miśki+ robię na drutach czapkę dla Męża.
Wow! Fantastyczną miśkową drużynę wydziergałaś :)
OdpowiedzUsuńSUUPER miśki!!!! podziwiam :). Książkę czytałam, niezła.
OdpowiedzUsuńMiśki są zarąbiste! Rozumiem, że jadą na mecz? :)
OdpowiedzUsuńA Cobena czytam i lubię, ale tego tytułu nie znałam.
Odgapię:)
Miśki jadą jako pamiątka dla współpracowników Polki, która jest tam na wolontariacie :) Jestem strasznie dumna, że coś mojego rozjedzie się w różne strony świata... :) Starałam się, żeby każdy był inny (inne noski, inne oczka, inne miejsca wszycia uszek i nosków), mam nadzieję, że każdy będzie się podobał.
OdpowiedzUsuń