Mąż chciał mieć wreszcie coś, ja zrobię dla Niego. Padło na czapkę, bo jest zapotrzebowanie :)
Miałam swoje "pierwsze razy" przy tym "hełmie" jak to się śmieje mój mąż- pierwszy raz robiłam podwójną nitką (szarą Doris Natura) bo mąż bardzo chciał mieć czapkę o zwartym ściegu. Wyszła czapka bardzo ciepła i... sztywna, stąd ksywka. A drugi pierwszy raz: wreszcie miałam okazję zastosować ścieg rakowy na wykończeniu robótki. Chyba też pierwszy raz zużyłam 100- gramowy motek włóczki w niecałe pół dnia.
Zakochałam się w melanżowej włóczce, którą wykorzystałam na dół czapki- Faroe Super Chunky Sirdar 0390. Jest wspaniała, a zestaw kolorów jest przepiękny!
Mąż przemyślał sprawę, i potrzebuje też czapki na mniejszy mróz :) więc ćwiczę się w robieniu na drutach i tworzę następną czapkę dla niego, niech ma :)
Sama sobie modelką zostałam :)
ścieg... i kolorki!
Niniejszym dołączam do zabawy "12 czapek w jeden rok" Korespondentki Wojennej:
Tu jest cała zabawa. Zapraszam, kto żyw, bo idea świetna :)
Świetna czapka! Jak fajnie, że jest nas tyle w tej zabawie blogowej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Bardzo ładna czapka :) Nigdy nie dziergałam z melanżu, choć bardzo często podziwiałam go w pracach innych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ja rok temu zrobiłam melanżowy szaliczek i czapeczkę dla bratanicy, i teraz tą czapkę. Zachwycam się melanżami, więc na pewno to nie jest mój ostatni raz
OdpowiedzUsuńBardzo fajna czapka :) Swoją pierwszo-wyzwaniową też zrobiłam na szydełku.
OdpowiedzUsuńA włóczki melanżowe rzeczywiście mają w sobie coś takiego, że chce się po nie sięgać.
Już mam zaplanowanych kilka robótek z takich włóczek właśnie :)
Fajna czapa :) Idealna na zbliżające się mrozy (podobno ;) ).
OdpowiedzUsuń