Rok, który minął, dał mi największe pole do popisu właśnie w kwestii "robótkowej". Ile się nauczyłam, co osiągnęłam, ile zgromadziłam... :)
Pamiętam, że poprzedni nowy rok witałam z pomarańczowo- czerwoną włóczką na metalowym szydełku (tym samym, przy którym teraz męczy mi się nadgarstek) i tworzyłam (cały miesiąc, a taki on był prosty!) kocyk do wózka dla dziecka naszych serdecznych znajomych. Jak się okazało, idealnie pasował do czapeczki :)
Potem zaczęło się radosne bieganie na warsztaty dziergania, moja ogromna miłość do taśmy bawełnianej i na dobre kilka miesięcy ona zdominowała moje ręce i myśli :)
Potem zajęłam się małą formą... jak się okazało, w ilościach hurtowych :) Boom na zabawki (to przedziwne słowo amirugumi jakoś mi nie pasuje do tych dziergadełek) trwa już dłuższy czas.
Oczywiście to nie wszystko :) Teraz na dokładkę szyję i robię na drutach, takie dodatkowe atrakcje :) Szydełko jest jednak moją miłością naj- największą obecnie i wciąż najłatwiej mi się z nim pracuje.
Mam nadzieję, że we wszystkich trzech sferach będę się rozwijać w 2015 roku... tego bardzo mocno sobie życzę! Mam także nadzieję, że zostaniecie ze mną, i odwiedzających ten blog będzie coraz więcej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz