"Wypędzonego" Inglota nie przeczytałam, ale tylko dlatego że... przegapiłam przedłużenie wypożyczenia książki i musiałam oddać ją do biblioteki! Niestety nie da się przy tej samej wizycie oddać i wypożyczyć tej samej książki, więc zadowoliłam się inną- fińskim kryminałem "Kobieta ze śniegu" Leeny Leihtolainen. Podoba mi się :) Babska historia, jestem ciekawa, czy mój mąż na przykład przetrawiłby tą książkę :)
Co mi się marzy? Poza piętnastką miśków- patriotów, parą tenisóweczek i siódemką dużych miśków- ozdobienie mojego czarnego roweru, którego jestem szczęśliwą posiadaczką od 1,5 tygodnia :)
Córce bardzo przypadł do gustu prototyp Patrioty, nazwała go Polaczek, zrobiła mu pamiętnik... więc ja musiałam zrobić mu na "super cito" plecaczek na ów pamiętnik :)
Jaki słodki misio. :)
OdpowiedzUsuńMisio słodki, a pomysł na plecaczek nietuziknowy... :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi jak masz zamiar ozdobić swój rower. Ostatnio zapałałam miłością do jazdy rowerowej i zastanawiałam się nad przyozdobieniem roweru. Tylko czy to praktyczne? Czy nie będzie ciągle brudne?
OdpowiedzUsuńMisiaczek słodki.
Ostatni numer Mollie potrafi ma "instrukcję" ozdabiania, i to chyba taką, która pozwala na zdejmowanie szydełkowej ozdoby. Wydaje mi się, że gdy użyje się włóczki która może być prana, wszystko powinno być okej. No i nie powinno się jednak wiele po błocie jeździć :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, mogę "zeskanować" aparatem rowerowych stron z Mollie.