Wczoraj spod moich rąk- i mojej maszyny- wyszła pierwsza czapka. Dla córy. Impuls. Jaki fajny impuls :) Doszywałam ręcznie serduszko i rozmawiałam z mężem, żę następnego dni zrobię i mu taki "woreczek".
No to zrobiłam i Mężowi. I sobie. I bratankom swoim na prezenty świąteczne :)
Moja i Męża czapka raczej pozostanie jednolicie popielata, dzieciakom coś doszyję. Dzisiaj założyłam Mężowi czapkę i śmiałam się, że strasznie hipsterska jest ;P
Nigdy wcześniej nic nie uszyłam na maszynie do szycia. Koślawce, ale jednak człowieka z lekka duma rozpiera :)
Na zdjęciach "serduszkowa mafia" córki i moja czapka, zanim dostała towarzystwo. Musimy też sobie zrobić zdjęcia jako dresowa rodzinka, z czapkami na głowach.
Córa założyła czapkę z rana (trafiła na wierzch jej mikołajowej paczki) i leżała sobie w piżamie i w czapce przy weekendowej bajce.
mama i córka :)
pierwsza czapka- szycie po łuku wyszło nieźle, widać jednak różnicę pomiędzy stronami ;) do wyrobienia się :)
do aplikacji dorwałam jakiś bardzo elastyczny materiał- zależało mi, żeby aplikacja nie przeszkadzała przy rozciąganiu się czapki.
Siłą rzeczy czapencje powyższe wpisują się w akcję "12 czapek w jeden rok". Mimo, że obecnie na stanie mam ukończonych już 6 czapek od początku
zabawy ;)
I jeszcze kilka słów dla "wspólnego dziergania i czytania":
Zakończyłam czytanie (w rekordowym tempie w tym roku) "Tęsknię za tobą" Cobena. Nooo, niezła- dla tych, którym Coben nie podchodzi z racji niesamowitych zwrotów akcji itp. ta książka powinna się bardzo spodobać. Dla jego wiernych fanów będzie to następna pożywka- aktualna, ciekawa, wręcz wciągająca. Mój mąż, nie-Cobenowiec, też czyta i też mu się podoba :)
Mężuś się postarał, pobiegał po bibliotekach i mam w rączkach obecnie najnowsze dzieło Małgorzaty Musierowicz- Wnuczkę do orzechów. Jest tu sporo słowotoków Idy, które po prostu uwielbiam!!! :D
No a szydełkowo wróciłam do dużych misiów :)