Jeśli podoba Ci się coś z tego bloga, lub chcesz mieć coś, co mogę zrobić dla Ciebie, napisz: paniszydelko@gmail.com

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Komin, dres, czerń

Tytuł posta kojarzy mi się od razu z rodzinnym miastem mojego męża i kawałem, dotyczącym jednej z jego dzielnic. W mieście tym, w pewnej niecieszącej się dużym bezpieczeństwem dzielnicy, bardzo sprawnie działa koksownia. Jeśli ktoś kojarzy takie przybytki, to wie, że kominy koksowni, przynajmniej co poniektóre, nie wydzielają dymu, tylko płomień :)
No więc, niektórzy o tej dzielnicy mówią "wioska olimpijska"- bo płonie tam wieczny ogień, a ludzie chodzą w dresach :P
 
Ot, taka mała dygresja dla dresu, komina i czerni (od tego węgla oczywiście :P). A okazja do takiego wpisu jest przyjemna- czarny komin z cienkiej dresów, dwustronny. Już powinien dolatywać do właścicielki :)
 
Podoba mi się to, że z każdą uszytą rzeczą widzę pewne postępy- bardziej równe zszycie, mniej poprawek, mniejszy zapas materiału :)
Niestety wciąż nie mam okazji robić porządnych zdjęć w dziennym świetle w tygodniu, więc efekt jest niemal przejaskrawiony, ale zapewniam- to bardzo czarna czerń.


środa, 21 stycznia 2015

Wspólne czytanie i dzierganie z Maknetą.... i małe pytanie

  Udało się! Mogę wreszcie pokazać coś ciekawszego, w komplecie z książką, i to jeszcze w środę :)
 
Z frontu książkowego: "Biel Helsinek" Jamesa Thompsona. To trzecia książka tego autora, którą czytam, mocny kryminał, narracja zwięzła, a przede wszystkim- wspaniała (i bez lukru) charakterystyka Finlandii. Autor jest (był) Amerykaninem, który za żoną Finką przyjechał kilkanaście lat temu do tego zimnego kraju. Opisuje więc sporo rzeczy, które dla rodowitych skandynawskich autorów są oczywistością i nie mają oni potrzeby wyjaśniania takich spraw. Piszę o autorze- był- bo niestety, uległ wypadkowi w swoim domu pod koniec lata i zmarł :( Piątej książki niestety nie będzie. Acha- dla zainteresowanych- obowiązkowo trzeba czytać chronologicznie, czyli najpierw "Anioły śniegu", a potem "Jezioro krwi i łez". Obecnie czytana książka podoba mi się najmniej, ale wciąż mam wielką ochotę doczytać ją do końca.
 
Z frontu robótkowego- ćwiczę się w robieniu na drutach (np. dzisiaj opanowałam i-cord bind off i cast on) a na szydełku mam, wspomnianą już i zamówioną przez męża rok temu, rękawiczkę dla zakochanych. Podstawę wzięłam z Kasiulkowych Prac Szydełkowych, ale szybko załapałam kilka "przemyśleń" więc rękawiczka zdecydowanie będzie miała inny kształt :)
Z rękawiczką tą mam pewien problem. Zużyłam niemal pełne dwa motki włóczki SMC Boston (kolor 4, szydełko 5). Z różnych względów (w tym: to niespodzianka) nie będę jechać po nowy, za to wpadłam, żeby ściągacz dla mnie, troszkę ciaśniejszy, zrobić inną włóczką- mój mąż na pewno się z tego rozwiązania ucieszy, bo on nie rozróżni przodu czapki od tyłu bez wszytej metki :P
 
Pytam się Was- którą włóczkę z moich zapasów Sirdara wybrać? Szaro-zielonkawą, czy tą z różem? Za każdą odpowiedź dziękuję :)  Chwilowo sama skłaniam się do szaro- zielonej...
 

lekkie zbliżenie kolorystyczne :)
 
Zapraszam, kto żyw, do zabawy u Maknety!

wtorek, 20 stycznia 2015

Mała szydełkowo- drutowa lista życzeń- inspiracje

Co prawda mam już nawet co Wam pokazać w tym roku (uszyłam córce czerwony kapturek na imprezę karnawałową do szkoły i sobie dresową, jeszcze nie do końca udaną bluzę, kolejne dresowe czapki i kominy też zrobiłam), ale wciąż myślę- co by tu jeszcze... Szczególnie jednak inspiruje mnie to, co można zrobić za pomocą szydełka albo drutów.

Moja lista życzeń na ten rok...

1. Kolorowy kocyk z afrykańskich kwiatów (zdjęcie z raverly )

2. Sweter i kaptur Arrow- dla męża... i chyba dla siebie też bym chciała mieć coś takiego :) To cudo zrobiła Asja i oboje z mężem kochamy ten projekt od początku :)

3. Czapka- miś... i przynajmniej 8 innych czapek, zgodnie z wyzwaniem 12 czapek w jeden rok :)
Czapkę niedźwiadka wymyśliła sobie moja córka, która jak zawsze ma bardzo sprecyzowane wymagania dotyczące mnie :)
Będzie mniej więcej coś takiego (zdjecie z gogle):

4. Rękawiczka dla zakochanych... już się robi :) Oczywiście, nie jest taka jak poniżej, ale ogólny zamysł przedstawia.


5. Zabawki, przytulanki, drobiazgi dla dzieciaków "3D". Mam po prostu wulkan pomysłów, poniższe zdjęcia to tylko przykłady! Mam małe postanowienie, żeby zrobić przynajmniej 12 różnych zabawek, nie wliczając tych miśków, o których obecnie wiem :)


Może jakieś podpowiedzi?  :)

wtorek, 13 stycznia 2015

Mężowska czapka kombinowana :)

   Pierwszy udzierg na drutach! No, prawie :) To czapka kombinowana, czapka na której się uczyłam, z przygodami...
 
   Ogarnęłam oczka prawe, oczka lewe (z pewną dozą... niechęci), zebrałam mały zestaw drutów... i w odpowiedzi na dalsze mężowskie zapotrzebowanie wrzuciłam na druty włóczkę o ślicznym, szaropopielatym kolorze.
 
   Miałam na czapkę baaardzo prosty pomysł- zrobić sobie prostokącik z samych prawych oczek, co daje fajny (i elastyczny) wzorek, zszyć wzdłuż krótkiej krawędzi, ściągnąć na czubku i voila!
 
   Najpierw jednak nabrałam za mało oczek. Cóż, pomyślałam, to pododaję oczka to tu, to tam, to co już miałam będzie ściągane na górze. I nadarzyła się okazja na robienie ściągacza :) Dodawanie oczek też okazało się trudniejsze niż myślałam... w kilku miejscach mam więc drobne "dziurki". Trzeba było jednak poświęcić kilka minut na oglądanie filmiku na youtube ;)
   Powiększałam mój prostokąt, lekko się poszerzający (czyli raczej- trapez) opornie, ale jakoś to szło. Zaraz po świętach przyłożyłam udzierg do jakiejś czapki i stwierdziłam- jeszcze dwa rządki i ściągacz. Tak zrobiłam. W połowie ściągacza przyłożyłam mężowi toto do głowy- za krótka!!!
   Kilka rzędów ściągacza dalej pozamykałam oczka (chyba najklasyczniej jak można). Złapałam szydełko (miałam 3,5 mm i 7 mm, wzięłam więc to mniejsze), zszyłam "opaskę". Bez przecinania włóczki zaczęłam obrabiać górę czapki szydełkiem. Troszkę zwężałam idąc ku górze, ale starałam się robić to lekko, żeby mąż miał luz na burze mózgów :P
 
Więc jest! Pierwsza robótka skończona w 2015 roku, mężowa czapka numer dwa i styczniowa do wyzwania "12 czapek w jeden rok".
 
Włóczka Puchatek szary (100% anilana), zostało mi dosłownie kilka metrów z motka, więc czapka ma ok 95 g.
 
Ja robię za własną modelkę na razie :) Myślę, że kiedyś wyjdziemy na dwór zrobić czapkom godne zdjęcia. Godne tych godzin poświęconych :)





Czarny komplet dla siostrzenicy

Ten komplet uszyłam tuż przed wyjazdem na święta, a gwiazdkę doszywałam w samą Wigilię. Siostrzenica mojego kochanego męża jest równolatką naszej córki, i ten komplet się jej spodobał (uff!).
Moi bratanica i bratanek dostali szare dresowe czapeczki, bo jak szaleć, to po całości :)
 
Czarna dresówka niestety jest mniej elastyczna niż szara, do której miałam dostęp. Musiałam więc bardziej uważać na obwody. Komin ma ok 23 cm wysokości i ok 56 cm w obwodzie.


 
Wczoraj uszyłam tunikę z szarej dresówki. Miała być dla mnie... ale tak radośnie zaczęłam ją sobie kroić, że jest... delikatnie mówiąc obcisła, i ...poszła dla córki :).

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Krótkie i wybiórcze podsumowanie 2014 roku

Rok, który minął, dał mi największe pole do popisu właśnie w kwestii "robótkowej". Ile się nauczyłam, co osiągnęłam, ile zgromadziłam... :)
 
Pamiętam, że poprzedni nowy rok witałam z pomarańczowo- czerwoną włóczką na metalowym szydełku (tym samym, przy którym teraz męczy mi się nadgarstek) i tworzyłam (cały miesiąc, a taki on był prosty!) kocyk do wózka dla dziecka naszych serdecznych znajomych. Jak się okazało, idealnie pasował do czapeczki :)

Potem zaczęło się radosne bieganie na warsztaty dziergania, moja ogromna miłość do taśmy bawełnianej i na dobre kilka miesięcy ona zdominowała moje ręce i myśli :)
 
 
 
 
 
Potem zajęłam się małą formą... jak się okazało, w ilościach hurtowych :) Boom na zabawki (to przedziwne słowo amirugumi jakoś mi nie pasuje do tych dziergadełek) trwa już dłuższy czas.
 
 
 


 

Oczywiście to nie wszystko :) Teraz na dokładkę szyję i robię na drutach, takie dodatkowe atrakcje :) Szydełko jest jednak moją miłością naj- największą obecnie i wciąż najłatwiej mi się z nim pracuje.
Mam nadzieję, że we wszystkich trzech sferach będę się rozwijać w 2015 roku... tego bardzo mocno sobie życzę! Mam także nadzieję, że zostaniecie ze mną, i odwiedzających ten blog będzie coraz więcej...